piątek, 5 lutego 2016

Rozdział 1

Minął tydzień od jednej z najgorszych rzeczy jaka mogła mi się przytrafić. Dalej nie mogę się z tego otrząsnąć. Nie mam siły na nic. Ciągle myślę o nim, siedząc sama w czterech ścianach. Nie wychodzę nigdzie. Telefon mam wyłączony, nie chce z nikim rozmawiać. Wchodzę w stan depresyjny.
- Vanessa, musisz coś jeść - nalegał od pół godziny Piter. Dobrze, że go mam inaczej bym chyba zginęła tu sama. Patrzyłam się tempo przed siebie.
- Nie jestem głodna - odparłam bez żadnych emocji. Nie miałam w sobie życia. Wszystko było mi obojętne. Myślałam nawet o samobójstwie, ale jestem tchórzem nie zrobiłabym tego.
- Dość ! - wstał z wielkim oburzeniem ze skórzanego fotela, który stał tuż obok mojego łóżka. - Słuchaj, ja rozumiem że cierpisz - mówił  ze spokojem w głosie. - Wiem że go dalej kochasz. Rozstaliście się, szkoda. Ale życie toczy się dalej. Masz dwadzieścia lat. Nie zachowuj się jak rozwydrzona nastolatka, która jak nie dostanie co chce to zamknie się w pokoju i będzie obrażona na cały świat. - spuściłam głowę w dół, bawiąc się srebrnym pierścionkiem. Milczałam. - Nie chcę cię bardziej dołować, ale wiesz że to twoja wina. Nie rozstaliście się z byle jakiego powodu, to z twojej winy. A teraz weź to z godnością na barki. - wybuchnęłam. Zerwałam się z łóżka zrzucając z niego kołdrę i poduszki. Mój brat był w szoku stał nieruchomo i się nie odzywał. Pierwszy raz od tygodnia zobaczył we mnie tyle agresji. W końcu jakieś postępy, a nie ciągłe leżenie albo siedzenie i nie odzywanie się.
- Nie musisz mi o tym przypominać- warknęłam. Tłumiło się we mnie tyle złości i nienawiści do samej siebie.Po chwili skierowałam się do łazienki. Spojrzałam w lustro. Zobaczyłam tam  wrak człowieka. Policzki zapadnięte, oczy czerwone i spuchnięte od płaczu. Przymrużyłam je i pięścią uderzyłam w odbicie. Sprawiło to, że na ziemie spadły kawałki szkła. Z mojej ręki lała się krew. Piter wpadł do łazienki jak strzała.
- Co ty zrobiłaś ?!- wrzasnął, kiedy zobaczył zbite lustro i cieknącą krew z mojej dłoni. Nie wiedział co ma zrobić czy posprzątać bałagan czy pomóc mi. Jednak w pierwszej kolejności zabrał mnie do kuchni. - Czy ty jesteś normalna? Zachowujesz się jak wariatka ! Chcesz siedzieć w psychiatryku jak twoja matka ?! Może jeszcze załatwię wam razem pokój ? - obmył ranę i zabandażował. Upadłam na podłogę i zaczęłam płakać.
- Przepraszam - wyszlochałam. Ukląkł przede mną,objął dłońmi moją twarz i kciukami ocierał łzy.
- Nie płacz, pomogę ci. Razem damy radę.- Mocno mnie przytulił.Siedzieliśmy przytuleni na podłodze przez długi czas.Uspokoiłam się w jego ramionach. Poczułam się bezpiecznie. Parę minut później zasnęłam.

Kilka dni później.

Powoli dochodzę do siebie. Już nie przesiaduje sama w ciemnym pokoju. Normalnie jem, ubieram się i nawet delikatnie maluje. Wracam do świata żywych. Niestety o Harrym dalej myślę, nie przestałam go kochać, ale pogodziłam się z tym że nie ma go przy mym boku.
Kiedy rozstałam się z Harrym wyprowadziłam się od razu z domu Malika. Razem z bratem wynajęliśmy nieduże mieszkanie, to znaczy on wszystko załatwiał bo ja byłam nie do życia.
Tego dnia zostałam sama w domu. Piter był w pracy. Aby nie rozmyślać i się nie dołować zabrałam się za porządki. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i delikatnie chwyciłam za klamkę powoli je otwierając. Ukazał się On. Człowiek do którego pałałam wielką nienawiścią, ten który zniszczył mi życie. Stałam z nim twarzą w twarz.
- Czego chcesz ? - spytałam oschle. Miałam ochotę rzucić się na niego i go po prostu tak zwyczajnie zabić. Dusiło się we mnie wszystko od środka.
- Musimy coś sobie wyjaśnić - odrzekł i bez zaproszenia przekroczył próg mego mieszkania.
- Tutaj masz dowód mojej niewinności. To nie ja cię przejechałem tym samochodem - podał mi jakiś świstek papieru, który nawet nie przeczytałam. Od razu go podarłam.
- Nie wierzę ci. Taki ktoś jak ty szybko mógł się wywinąć z tego. Przecież jak można Justina Biebera za kratki wsadzić taką gwiazdę, idola nastolatek  - parsknęłam.- Po za tym mogłeś wynająć kogoś do tej roboty. - Justin tylko kręcił głową i wpatrywał się we mnie jak na wariatkę.
- Przecież to mogło być moje dziecko - zamarłam na chwilę.- Nie mógłbym tego zrobić.- Łzy zaczęły mi napływać do oczu, ale byłam twarda, nie uroniłam żadnej. 
- Na pewno nie było twoje - powiedziałam zaciskając zęby. 
- Tak tak - pokiwał głową. - Poza tym jesteś głupia, że przyznałaś się Stylesowi do zdrady. Po co ? Bałaś się, że ja to zrobię ? Nie zrobiłbym, tylko cię straszyłem- zaśmiał się wrednie, - Wiesz, nawet myślę że ten wypadek poszedł ci na rękę. Przynajmniej sama z dzieckiem nie zostałaś. - nie wytrzymałam. 
- Wynoś się - krzyknęłam wypychając go na korytarz. - I już nigdy więcej tu nie przychodź. Nienawidzę cię ! Oby w życiu spotkało cię takie cierpienie jak mnie  - trzasnęłam drzwiami. Oparłam się o ścianę. Westchnęłam. Zamknęłam oczu, aby się trochę uspokoić. Pomagało. Ubrałam buty i wyszłam. W pobliskim kioski kupiłam paczkę papierosów. Moją uwagę przykuła pewna gazeta a na okładce napisane '' Harry Styles i Vanessa Walker nie są już razem? Czemu się rozstali ''. Odwróciłam szybko od tego wzrok, zapłaciłam za zakup i odeszłam. Poszłam w miejsce gdzie nie ma ludzi. Wyjęłam z paczki papierosa i zapaliłam. To mnie uspokajało. Na chwilę zapomniałam o tym całym burdelu.
Wracając do domu wstąpiłam do supermarketu. Chciałam zrobić obiad Piterowi. Odwdzięczyć się jakoś tym, że jest obok mnie i pomógł mi stanąć na nogi. 
Byłam przy stoisku z warzywami. Nagle usłyszałam z za pleców głosy  '' Patrz to ona'' . Odwróciłam się. Stały dwie dziewczyny. Kiedy spojrzałam się na nich zobaczyłam błysk w ich oczach. Podeszły do mnie. 
- Vanessa, czemu rozstałaś się z Harrym ? - zapytała jedna. Po chwili podeszło do mnie też kilka innych dziewczyn. Oczywiście fanki one direction. Zadawały mnóstwo pytań na które nie odpowiadałam. Byłam oszołomiona. Chciały zdjęcia i autografy. 
- Dziewczyny to nie czas i miejsce. - szybko się od nich wycofałam, zostawiłam kosz z zakupami przy kasie i wyszłam ze sklepu. Na moje nieszczęście przed budynkiem stało paparazzi. Oślepiło mnie blaskiem fleszy. Zadawali pytania te same co fanki.  Miałam dość. Przepchałam się przez tłum natrętów i skierowałam się w pośpiechu do mieszkania. Biegłam, aby ich zgubić. O dziwo się udało.
- Gdzie ty byłaś ?- spytał zdenerwowany brat od razu kiedy przekroczyłam próg. - Martwiłem się, czemu telefonu nie odbierałaś ? 
- Zostawiłam w domu. Byłam w sklepie. Zaatakowali mnie - tłumaczyłam się popijając wodę. Źrenice mu się powiększyły. 
- Co jak to? Nic ci się nie stało - zaczął oglądać mnie z każdej strony.
- Paparazzi i fanki - powiedziałam przelotnie. Westchnął z ulgą. Posmutniałam. 
- Nie przejmuj się. Ludzie zapomną. Skończy się niedługo ten syf. - pocieszał i musnął mnie w czoło.

Miałam dość tej całej sławy. Nie mogłam wyjść spokojnie z domu, bo wszędzie czyhali ludzie z aparatami, którzy zadawali mnóstwo pytań. Pytania nie tylko dotyczyły mojego zakończonego związku, ale też mojej kariery. Zagrałam tylko w jednym teledysku Justina Biebera i zrobiło się wielkie halo. Żałuję tego, głupia byłam że się zgodziłam. Przez ten incydent straciłam najważniejsze osoby - dziecko które poroniłam i miłość swojego życia.

Siedzieliśmy przy stole jedząc kolację, kiedy zadzwonił dzwonek. Mój brat poszedł otworzyć drzwi. Po chwili wrócił a za nim Eleanor i Louis. 
- Masz gości - uśmiechnął się - Zostawię was samych. - oznajmił i skierował się do swojego pokoju.  Stali tak na wejściu, nic się nie odzywając. 
- Usiądźcie - rzekłam. Powoli zajęli miejsca siedzące. Byli dziwni, jak nie oni.- Dziwię się, że tu przyszliście. Myślałam, że obraziliście się na amen.
- Vanessa.. - zaczęła El. - Mimo wszystko jesteśmy przyjaciółmi. - chwyciła moją dłoń lekko się uśmiechnęła ze smutkiem w oczach. 
- Jak się czujesz - spytał niepewnie Lou. 
- Dziękuję - skierowałam wzrok w jego stronę - Z dnia na dzień coraz lepiej. Przyzwyczajam się - posłałam mu sztuczny uśmiech. Zapadła cisza. - A co u was ? 
- No wiesz.. odkąd się wyprowadziliście to tak pusto - oznajmił Lou - Ale u nas wszystko w porządku
- Właśnie a co z Evelin - to moja przyszywana siostra, która mieszkała razem z nami wszystkimi. W ogóle o niej zapomniałam.
- Ojciec ją zabrał - odpowiedziała przyjaciółka - Zaraz po twojej wyprowadzce -dodała. Zayn stwierdził, że będzie lepiej jak się wyprowadzi. - parsknęłam. 
- No tak Zayn.. nigdy nie żyłam z nim idealnie. Pewnie się cieszy, że już mnie nie ma w jego posiadłości - Zagubionym wzrokiem popatrzyłam się za okno.
- Nie Van - zaczął chłopak - Stało się co się stało, ale nikt cię nie obwinia. Chłopaki są przyjaźnie nastawieni do ciebie, nawet Zayn. Chciał przyjść, ale coś mu wypadło. - zdziwiło mnie to trochę.
- To dlaczego kazał się mojej siostrze wyprowadzić ? - zapytałam. 
- Ze względu na Harrego - wypalił szybko. Eleanor skarciła go wzrokiem. Zrobiło mi się źle na duszy. W głowie tysiąc myśli, ten ból i świadomość, że to wszystko przeze mnie. 
- A co u niego? - zapytałam cicho z nutką niepewności. Para się spojrzała po sobie. - Mówcie wszystko - powiedziałam surowym głosem. 
- Przez parę dni chodził struty. Do nikogo się nie odzywał, wszystko go drażniło. Po jakimś czasie w końcu doszedł do siebie. Postanowił zrobić porządki, wyrzucił wszystkie rzeczy związane z tobą i zamienił się z Niallem na pokoje. Nie wspomniał o tobie ani razu - zainterweniował Tomlinson. 
- Pamiętaj zawsze możesz na nas liczyć - odezwała się El.

Zamknęłam się w swoim pokoju. Znowu sama w czterech ścianach. Nie zapaliłam nawet światła. Rozmyślałam nad tym co powiedział Louis. Zabolało mnie. Z trudem powstrzymywałam się od płaczu. Straciłam go, ale trzeba się z tym pogodzić. Nie ma wyjścia.

Pewnego wieczoru zasiadłam przed telewizorem. Skakałam po kanałach szukając czegoś normalnego. Nagle trafiłam na znajome twarze. Akurat leciał wywiad One direction. Elen prowadząca show zadawała przeróżne pytania chłopakom. Dużo się śmiali. Rozmawiali o nowej płycie, koncertach i fanach. 
- To teraz życie prywatne - zaczęła Elen - Harry, czemu się rozstaliście z Vanessą- dodała. Jego mina spoważniała. Widziałam te zakłopotanie. Zastanawiał się co ma powiedzieć. Czułam żółć w gardle, ścisk w żołądku a serce mi stanęło. 
- A więc.. Vanessa to zamknięty rozdział. Teraz zaczynam życie od nowa - widziałam ten smutek na twarzy. Momentalnie poleciały mi łzy. Przełączyłam kanał. Wzięłam z szafki wino i tak rozmyślając powoli sobie je popijałam. Byłam mu wdzięczna za to, że nie powiedział czemu się rozstaliśmy. Ludzie by mnie palcami wytykali. Z drugiej strony zabolały mnie te słowa które powiedział. Chociaż czego mogłam się spodziewać. To co zrobiłam jest niewybaczalne. 

Z pracy wrócił Piter. Zobaczył mnie trzymającą pustą butelkę po winie. Wstałam lekko się chwiejąc.
-  Sama to wypiłaś - spojrzał na butelkę. 
- Braciszku ! - rzuciłam mu się na szyję. 
- Van co ty wyprawiasz - westchnął zrezygnowany. 
- Ja ? - zachichotałam - Zaczynam życie od nowa - po czym położyłam się na łóżku i zasnęłam.


______________________________________________________________________________
No i w końcu jest 1 rozdział . Zapraszam do czytania i proszę o szczere opinie ;) No i sorry za błędy :p http://pati-1d.bloblo.pl/ a tu ten blog który kontynuuje teraz

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podoba :3
    Postać Pitera mnie zaciekawiła. Postawiłaś w tym rozdziale pytania, które zachęcają do przeczytania kolejnego rozdziału i poznania reszty historii. Myślę jednak, że ta rozpacz po rozstaniu jest przesadzona, ale to tylko moje odczucia, bo każdy jest inny. Z chęcią zobaczę co wymyślisz dalej ;)
    - Sagiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak wszystko co piszesz ;) Osobiście bardzo mi się podobało i napewno będę tu wpadać ^^
    Zapraszam na nowego bloga: http://naloznica-sultana.blogspot.com/2016/02/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja nie będę mówić, że jest świetny, że tak super piszesz. Dlaczego mam kłamać, skoro rozdział zawiera tak wiele błędów?
    Myślę, że oczekujesz szczerej opinii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do LBA :D
    Więcej informacji na: http://my-perfect-live-opowiadanie.blogspot.com/2016/02/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny i czekam na następny.
    Zapraszam do mnie pojawił sie już 3 rozdział http://zgubiona-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń